Jest dobrze, ale nie beznadziejnie — czyli Teraz Polska [Norma]!

„20.06.2024 Odbyło się kolejne posiedzenie Komitetu Technicznego nr 158 PKN.” Czy można nudniej zacząć? A tymczasem…

Norma ISO 193531 jest z pogranicza bezpieczeństwa maszynowego i ochrony przeciwpożarowej, a posiedzenie dotyczyło tłumaczenia jej na język polski. W idealnym świecie zajmowałyby się tym osoby kompetentne w obu tych dziedzinach i znające świetnie oba języki, ale w świecie nieidealnym bywa inaczej, coś jak łączenie wiedzy teoretycznej z praktyczną.2

O czym jest norma, to temat na odrębny wpis; teraz tylko o tłumaczeniu. Praca odbywa się w trzech etapach: tłumacze, poloniści, na koniec tzw. komitet techniczny (KT).3 No, trzech i pół, bo KT po ustaleniu ostatecznej wersji tekstu jeszcze musi ją przegłosować.4

Tłumacze znają angielski, ale „polski język trudna” nawet dla nas samych, więc poloniści łagodzą słowotwórczą nadobfitość sformułowań, korygują formy gramatyczne i dbają o spójność tłumaczenia. „Metodologia” zmienia się w banalną „metodykę”, „nadzwyczajnie” w „silnie”, a „płyn do metali o niskim współczynniku parowania” na „płyn o niskim współczynniku parowania do metali”. Trzeba jednak zachować czujność,5 bo polonista może zmienić np. „przewody rurowe” na „rurociągi”. Albo „PL określony w ISO 13849-1” na „PL opisany tak jak w ISO 13849-1”. Wtedy, jako najwyższa instancja, wkracza KT6 czyli zespół Kompetentny Totalnie.

Co jest lepsze, oryginał czy przekład? W literaturze pewnych rzeczy przetłumaczyć się chyba nie da7 — choć, z drugiej strony, przyzwyczailiśmy się do myśli, że polski Shrek jest lepszy od angielskiego. Natomiast tekst techniczny powinien być wolny od zależności językowych.8 Czekać zatem na wydanie normy po polsku, czy kupić wersję angielską? To wait or not to wait? — oto jest pytanie.

Zalecana odpowiedź brzmi: TAK. 😉

Jeśli komuś się śpieszy, niech kupuje i czyta tekst oryginalny. Ale warto nabyć również wersję polską, która pojawi się za kilka tygodni lub miesięcy,9 ponieważ udało się nam wyłapać szereg błędów w oryginale. Zgodnie z zasadami, nie mogliśmy poprawić tekstu normy, ale wyjaśnienia zawarto w przypisach (tzw. odsyłaczach krajowych).

Jakie to błędy? Oto przykłady:

  • Nieprawidłowa definicja palności (“combustibility”).
  • Wspomniana dwuznaczność słowa “fire” — w tej normie przecież kluczowego.
  • Błędna ilustracja procesu oceny ryzyka, powielająca błąd normy ISO 12100; to samo błędne rozumienie ewaluacji ryzyka w tekście normy.
  • Powtórzone za ISO 13849-1 nieprawidłowe (wzajemnie sprzeczne) definicje częstości F1 i F2.
  • Niemożliwe do spełnienia wymagania („środki ochronne nie wpływają niekorzystnie na warunki pracy”).

To co, warto było?

Photo on Pixnio

 
﹏﹏﹏

  1. ISO 19353:2019 Safety of machinery. Fire prevention and fire protection  []
  2. teoretyczna polega na tym, że wiemy jak coś ma działać, ale nie działa; praktyczna — działa, choć nie wiemy dlaczego; łącznie — nie działa i nie wiemy dlaczego  []
  3. w tym przypadku KT 158  []
  4. co jest odrębnym aktem, zajmującym co najmniej ponad dwa tygodnie  []
  5. Ale żeby domy murarz wznosić mógł,
    czuwać musi żołnierz, by nie przeszkodził wróg.  []
  6. to wtedy pojawił się oo-ooon!  []
  7. jak osiołka, który na pytanie Kubusia Puchatka „How are you?” odpowiedział „Not very how”  []
  8. to nie zawsze się udaje, bo np. “fire” może znaczyć zarówno „ogień” jak i „pożar”  []
  9. sam jestem ciekaw ile trwa wydanie przez PKN gotowego tekstu normy?  []

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Jest dobrze, ale nie beznadziejnie — czyli Teraz Polska [Norma]!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

zagadka — captcha *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.